Grudzień
to najgorszy miesiąc, jaki może przytrafić się w roku. Jest tak,
jak kiedyś napisał Andrzej Stasiuk. Jesteśmy czcicielami słońca,
a kiedy go brakuje, to ludziom zaczyna odpierdalać. Należy
doskonale rozumieć Skandynawów z ich permanentną depresją i
samobójstwami. W grudniu nic dobrego stać się nie może. Nawet
święta! Oczywiście, w teorii wszystko opierało się na powtórnych
narodzinach Słońca. Jak przegnać najgorsze, najsmutniejsze,
najciemniejsze i najbardziej wietrzne dni jeśli nie światłem,
miodem, makiem i grzybami? To chyba uniwersalne jest dla wszystkich
okołoeuropejskich religii. Boże Narodzenie, Jul, Gody, Chanuka.
Odpędzamy mrok i zło. Palimy świece, ogniska byle tylko odegnać
upiory. Niestety, teraz zmory wyniosły się z lasów. Nie
uświadczysz tam prawdziwego, porządnego leszego ani strzygi. Pewnie rozjechały je harvestery.
Ich
miejsce skutecznie zajęły potwory siedzące w nas samych. Nawet
podczas Godów. Odzywają się w nas zwłaszcza wtedy, kiedy
powinniśmy być razem, wspólnie czekając na kres najzimniejszych
dni. Przy stole nakrytym białym obrusem wychodzą z nas
niezabliźnione krzywdy, niewyjaśnione urazy, rozbieżne poglądy na
życie i politykę. Wychodzą, a później uprawiają wrestling na
dywanie, by później wrócić do naszych umęczonych ich obecnością
ciał. Później opite krwią, żółcią i jadem wegetują do
wiosny, pozostawiając w nas kolejne rany.
Może
warto odpuścić i nie dać się zawładnąć perfekcjonizmowi?
Dobrze będzie czasami ugryźć się w język, odmówić
symbolicznego (albo i nie) kieliszka i nie wypuszczać upiorów na
zewnątrz.
Jedyny żal, to że tak króciutko.
OdpowiedzUsuńChoć pewnie w tym tkwi siła Twoich Przemyśleń.
Zawsze pisałam u Prosaen, że jej miniaturki kojarzą mi się z impresjonizmem.
Ty przywołujesz obrazy Fałata. Historia może być u Ciebie najbardziej współczesna ale i tak przemycasz Twój charakterystyczny klimat.
Gdzieś tam w tle Galicja, strzechy, bose stopy na rżysku i słowiańska tęsknota.
Ja, Ellenai chyba najlepiej to oddaje.
Lubię Twoje pisanie i mam nadzieję, że jeszcze najdzie Cię ochota na Przemyślenia.
Pozdrawiam
Oddryfowałam nieco dalej od fanfików. Jak pewnie sama wiesz, czasami należy się wypisać. Teraz bezczelnie odkrywam co mi siedzi na wątrobie. A, że niektórzy mają poważne problemy, a niektórzy wplątują się w dziwne znajomości/stany świadomości to jest inna sprawa.
UsuńDawno nie miałam okazji pisać, więc może od czasu do czasu mi się uda.
Dzięki za to, że jesteś
<3